SIOSTRY, KTÓRE JUŻ ODESZŁY, ALE POZOSTAŁY W NASZEJ PAMIĘCI

CHLUBA MATKI ELENY BETTINI

Siostra M. Gesuina dell’Eucarestia (Chiarina Antonucci) jest ukrytym kwiatem, który pozostawił przyjemną woń Raju w naszym Instytucie.

„ W 25. rocznicę jej śmierci pragnę przypomnieć ją, aby była przykładem dla współsióstr, dla Córek Mari, wśród których wzrastała w wierze, dla młodych dziewcząt, które tak jak ona idą za wezwaniem Króla Miłości.

Ten wybrany kwiat rozkwitł w uroczej miejscowości, która leży nieopodal Rzym, na jednym ze wzgórz Colli Albani, a mianowicie w Grottaferrata, dnia 5 stycznia 1895 roku, w przeddzień święta Objawienia Pańskiego, był to prawdziwy dar z Nieba. Mała Chiarina rosła dobra i łagodna na kolanach mamy, świętej kobiety, bogatej w różne cnoty chrześcijańskie. Nauczyła się kochać Eucharystię, która z czasem uczyni ją silną i heroiczną.

W wieku sześciu lat zaczęła uczęszczać do szkoły podstawowej prowadzonej przez Córki Bożej Opatrzności. W tej oazie świętości, gdzie odbijał się jeszcze echem głos Czcigodnej Matki Założycielki, dziewczynka zrozumiała piękno życia zakonnego i usłyszała łagodne zaproszenie do niego, ale ze względu na młody wiek nie mogła jeszcze być przyjęta do Instytutu.

Po ukończeniu szkoły podstawowej Chiarina zajmowała się wraz z rodzicami pracami polowym, gdzie w kontakcie z naturą, trwała cały dzień pochłonięta błogą kontemplacją Bożych wspaniałości.

Codziennie rano zanim udała się do pracy, zaglądała do starego opactwa Badia di Grottaferrata, aby posilić się Chlebem Aniołów, a wieczorem, wracając z pola, regularnie zachodziła do Instytutu Sióstr, by nawiedzić Najświętszy Sakrament. Potem spontanicznie pomagała przy sprzątaniu pracowni, gdzie sama nauczyła się szyć i haftować.
Chiarina, zawsze uważna na głos Boży, najbardziej lubiła naukę Katechizmu; rzeczywiście zdobyła wiele nagród w konkursach katechetycznych.

W umartwieniu znajdowała największe spełnienie i nie brakowało jej okazji, żeby ofiarowywać swoje „kwiatki” Jezusowi. Podczas winobrania, mimo wielogodzinnej pracy w winnicy, nie próbowała nawet jednego winogrona. Przygotowywała się do święta Wniebowzięcia naszej Niebieskiej Mamy, poprzez 40 dni powstrzymując się od jedzenia owoców oraz czyniąc inne małe pokuty.

Ze względu na jej ciągłe nalegania, rodzice, błogosławiąc ją, chociaż z bólem serca, pozwolili jej w końcu na zawsze przekroczyć próg naszego Instytutu. Miała zaledwie 17 lat, było to 16 września 1912 roku.

Dnia 19 października 1913 roku przywdziała habit zakonny. Jej radość była wielka. W pełni zrozumiała dar Boży i oddając się Jemu, złożyła w ofierze swoje życie. Jezus przyjął ofiarę tej czystej lilii i nie szczędził jej ciężkich prób, które umiała znosić ze zwykłym jej uśmiechem, przez który przebijała radość i pokój serca ogarniętego Bożą miłością.

Siostra M. Gesuina, wspomagana przez Bożego Przyjaciela, umiała poradzić sobie z każdym zadaniem, nawet trudnym, jakie zostało jej powierzone. Dla małych dzieci umiała być pogodną i uprzejmą matką, a kiedy miała przygotować je do Pierwszej Komunii posługiwała się najbardziej wzruszającymi historiami z Ewangelii, aby przybliżyć tym prostym i niewinnym dzieciom dobroć Jezusa, udawało jej się zaszczepić w ich sercach gorące pragnienie przyjmowania Go z miłością.

Z grona tych dzieci, wielu jest teraz szanowanymi kapłanami, którzy jeszcze wspominają ją z wdzięcznością. Święta Siostra osiągnęła szczyt doskonałości przez głęboką pokorę, ciągłą pogodę ducha, pokutę, która odbiła się mocno na jej wątłym ciele, tak że wkrótce straszna i zdradziecka choroba zaprowadziła ją do grobu. Nie lękała się pogarszającego się stanu zdrowia, gdyż była szczęśliwa, że szła na spotkanie Oblubieńca, którego tak bardzo ukochała.

Matka Założycielka przepowiedziała jej we śnie godzinę śmierci, co sprawdziło się dokładnie i nasza droga Siostra, w oczekiwaniu na przyjście Oblubieńca, ponowiła ofiarę z życia, i niejako porwana w ekstazie, oddała ostatnie tchnienie dnia 20 października 1927 roku.
Jej mama, która przebywając w swoim domku, nie wiedziała o śmierci córki, zobaczyła w owej chwili, jak pokój napełnił się światłem i usłyszała, jak dobrze znany jej głos mówił: „Mamo, ja latam”. Tak, nasza droga s. M. Gesuina z ziemi uleciała do Nieba!

Córko umiłowana, która dzisiaj cieszysz się szczęśliwą wizją Boga, módl się za Instytut, który jest dumny z tego, że mógł cię przyjąć do swojego macierzyńskiego łona. Módl się za dzisiejszą młodzież, tak bardzo spragnioną szczęścia, która na próżno szuka z dala od Pana, znajdując tylko iluzje i cierpienia.

Nalegaj u dobrego Jezusa, aby kwitła twoja umiłowana Kongregacja Maryjna, pamiętaj też o Tej, która dzisiaj kieruje losem naszego Instytutu i była twoją oddaną towarzyszką”.

(Z Rękopisów Matki Luisy Angeloni)

SIOSTRY, KTÓRE JUŻ ODESZŁY, ALE POZOSTAŁY W NASZEJ PAMIĘCI

©OFICJALNA STRONA CÓREK BOŻEJ OPATRZNOŚCI
Via Matteo Bartoli, 255 – Roma - Italia
fdpcuria@tin.it